autor:
nazwa/adres bloga:
data utworzenia:
2010-07-19
blog czytało: 503088
wpisów: 61
komentarzy: 123
budynek:
wolnostojący, piętrowy bez piwnicy
technologia
technologia murowana pustaki ceramiczne
miejsce budowy:
aglomeracja łódzka
opis:
odbicie lustrzane
|
|
ARCHIWUM2014 listopad- Całe gówno do naszego brzegu płynie - mawia ciocia Jadzia, dumając nad swoim losem, zupełnie jakby 10. piętro, które zamieszkuje, znajdowało się w strefie zagrożenia "wybiciem". Ot, życiowe paradoksy. Co innego na poziomie "zero". Górą, ku brzegowi pucharu zmierzał crème de la crème, dołem zaś - jak wyraził się fachowiec - "martwy osad czynny", a precyzyjniej "nieczynny". Zacznijmy jednak od początku... Wszystko zaczyna się w toalecie. Kanały wentylacyjne odbierają Soir de Paris, le fumier zmierza natomiast rurą PCV dołem ku pełnobiologicznej oczyszczalni ścieków. Pierwsza komora, druga komora, trzecia... i na końcu kolejne PCV fi 110, którą szara woda trzeciej klasy czystości ciurkającym potockiem zawija do studni chłonnej. Minęły ledwo dwa lata, jak studnia przestała być chłonna, a tym samym zmusiła managera projektu, by z gracją weneckiego gondoliera zapuszczał wąż w jej głąb i pomrukując "Ramona, jak słodko imię twoje brzmi" kolejny raz odpompowywał jej niechłonną czeluść. Nieodpompowanie skutkuje "cofką", zalaniem kolejnych komór oczyszczalni, połączeniem się "czynników", następnie wzrostem poziomu... I tak znów wracamy w formie płynnej rurami do wyżej wymienionej toalety. Nauka z tego przypadku oczywista: pańskie oko konia tuczy. O ile oczyszczalnia montowana była pod nadzorem, o tyle studnia chłonna już nie. Na dno wykopu poszły kamienie, potem dreny i pokrywa z otworem. Na to wszystko 130 cm ziemi. Schowane, cisza spokój... Nikt nie widzi, nikt nie słyszy. Kiedy poziom płynów w oczyszczalni dramatycznie wzrósł, "pochłaniacz" należało odkopać. A tam same niespodzianki: Mieniący się tęczowo szaro-czarny szlam wskazywał na biologiczną nadaktywność patogenów, a kiedy wokół szpadla zaczęła owijać się folia, ekscytacja rosła. Raport taktyczny: wykonawca przykrył właz deskami. Wspaniałomyślnie owinął je folią, którą wcześniej zawinięte były pustaki. Ot, taka nowa technologia. Ekologiczna, z wykorzystaniem śmieci, co znamy z pokazów mody. Czy awarią zajął się wykonawca? Nie. Po kilku telefonach przepadł, jak kamień w... szambo. Nauka z tego idzie taka, że jeśli już wdepniesz w gówno, to wykorzystaj to jako okazję, żeby się nauczyć dobrze czyścić buty, by - poetycko rzecz ujmując - znów w życiu nie stać się uczestnikiem bitwy pod Grunwaldem w multipleksie własnego reaktora biologicznego. A tymczasem studnia chłonna zyskała przykryty kominek, przez który na bieżąco dokonuje się inspekcji jej wypełnienia i odpompowuje niewchłoniętą nadwyżkę. A dlaczego studnia się zamuliła? Hmm... Lepiej odpompujmy: "Ramona, jak słodko...".
*** ARCHIWUM WPISÓW» 2014 listopad
» 2014 luty » 2013 marzec » 2012 listopad » 2012 maj » 2012 kwiecień » 2012 marzec » 2012 luty » 2012 styczeń » 2011 grudzień » 2011 listopad » 2011 październik » 2011 wrzesień » 2011 sierpień » 2011 lipiec » 2011 czerwiec » 2011 maj » 2011 kwiecień » 2011 marzec » 2011 luty » 2011 styczeń » 2010 grudzień » 2010 listopad |
Serwis mattis.mojdomdlaciebie.pl korzysta z technologii przechowującej i uzyskującej dostęp do informacji w urządzeniu końcowym użytkownika (w szczególności z wykorzystaniem plików cookies). Zgoda wyrażona na korzystanie z tych technologii przez mattis.mojdomdlaciebie.pl lub podmioty trzecie w celach związanych ze świadczeniem usług drogą elektroniczną może w każdym momencie zostać zmodyfikowana lub odwołana w ustawieniach przeglądarki. Więcej informacji znajdą Państwo w zakładce Polityka dotycząca cookies